Urodziła się w Ślubowie w roku 1851. Rodzice jej, Sędzimirowie skoligaceni z arystokratycznymi rodami myśleli o zupełnie innej drodze życiowej dla młodej hrabianki. Wcześnie wydali ją za mąż za typowego przedstawiciela ich świata, do którego ona już nie należała. Po mężu odziedziczyła tylko nazwisko. Wkrótce wyjechała do Warszawy, oddaliła się od swojej, krytycznie do niej nastawionej rodziny. Ideowo związała się z czasopismem Głos, które nawoływało do podniesienia ludności chłopskiej z nędzy, o oświatę i kulturę dla niej. W Warszawie poznała Aleksandra Świętochowskiego i odtąd połączyli się na długie lata. W Warszawie dokonała przekładu dzieła antropologa i socjologa Morgana „Społeczeństwo pierwotne” i książki Taylora „Antropologia”. W 1889 roku opublikowała ona w czasopiśmie ludoznawczym „Wisła” artykuł pt. „O metodzie badań i rozwoju instytucji w zastosowaniu do praw małżeństwa i pochodzenia”. Ten rodzaj pracy Bąkowskiej dowodzi jak rozległe były jej zainteresowania i jak była ona zdolna. Będąc w Warszawie zakupiła majątek Gołotczyznę i z góry założyła przeznaczenie jego na cele społeczne. Jak się później okazało powstała tu szkoła rolnicza dla dziewcząt, potem dla chłopców. Życie jej i działalność nie była łatwa. Dużo przeszkód zewnętrznych było do pokonania. Do tego jeszcze ogromne zacofanie, konserwatyzm i przeszkody ze strony własnego środowiska. Tylko ludzie przeniknięci do głębi ideami pozytywistycznymi i umiłowaniem biednego ludu mogli to przetrwać. I przetrwali. Gołotczyzna w ostatnich latach zaborów była wielkim ogniskiem oświaty i światła, była w nim w odrodzonej Polsce, jest też dziś w Rzeczypospolitej Polsce. Trzeba pamiętać, że swoje dzisiejsze istnienie zawdzięcza Aleksandrze Bąkowskiej, Aleksandrowi Świętochowskiemu i tym wszystkim, którzy widzieli dalej, żyli szybciej, wyprzedzali swoją epokę. Aleksandra Bąkowska na trwałe weszła do historii nie tylko lokalnej. Zmarła w maju 1926 roku. Spoczywa na cmentarzu w Klukowie obok swoich rodziców. Na skromnym grobie widnieje napis: „Żyła w zacności, zmarła w chwale, zmartwychwstaje w czci serc wdzięcznych. „Na to epitafium trzeba było zapracować. A pamięć o niej, jej dziele? Jest ponadczasowa. Cmentarz jest odwiedzany przez młodzież z Gołotczyzny, w 55 rocznicę jej śmierci wspólnie z Towarzystwem Miłośników Ziemi Ciechanowskiej odbyło się na jej grobie uroczyste złożenie kwiatów. Ukazują się rocznicowe artykuły, które przypominają młodszym pokoleniom tę wspaniałą postać, przepięknej urody, gorącego serca, bielszą od śniegu”, jak nazywali ją ci, którzy mieli szczęście ją spotykać i korzystać z jej dobrodziejstw. Czas mija. Niewiele osób pamięta piosenkę, którą lubiła Aleksandra Bąkowska, którą wtedy codziennie słychać było w Gołotczyźnie z ust rozśpiewanej młodzieży chłopskiej:
„Byśmy zawsze tak śpiewały
Dzielne mogły być
Gołotczyznę pamiętały
Póki będziem żyć”
Źródło: E. Lewandowski – „Bratniacy” Gołotczyzna 1984.